W temacie stramingu muzyki, kilka razy zabierałem się za
przygotowanie wpisu o Aupeo, z którego korzystałem przez ostatnie kilka
tygodni. Jednak w weekend trafiłem na serwis WiMP, który zadebiutował w Polsce w
listopadzie i Aupeo odeszło błyskawicznie w odstawkę. Od soboty WiMP jest dla
mnie numerem jeden, jeśli chodzi o dostarczanie muzyki przez internet –
dlaczego?...
WiMP to internetowa platforma dystrybucji muzyki dostępna aktualnie
w 5 krajach w Europie (na przyszły rok planowana jest ekspansja na kolejne europejskie
rynki).
W Polsce serwis dostępny jest tutaj, a także na platformie N, która umożliwia zakup abonamentu (po 30 dniowym darmowym okresie próbnym).
Dla mnie najważniejsze zalety, to:
- duża baza wykonawców, choć oczywiście nie wszystko co się na rynku muzycznym pojawia w WiMPie znajdziemy
- nieźle wykonana aplikacja na androida
- ciekawy system rekomendacji – w serwisie dostępne są playlisty tworzone tematycznie (np. hity Rolling Stones), albo przez konkretnego wykonawcę (w stylu „Pearl Jam poleca”)
- możliwość korzystania z 5 urządzeń w ramach jednego abonamentu (z pewnym ograniczeniem, o którym niżej)
- dostęp do utworów w trybie offline, co znacznie wpływa na oszczędność transferu danych i zużycie baterii w moim smartfonie
- dostęp z platformy n
- rozsądna cena – w wersji podstawowej 9,99 (dostęp przez PC i dekoder n), w wersji premium cena 19,99 (do 5 urządzeń, wersje na IOS, Android, Windows Mobile)
Minusy:
- obowiązuje zasada, że tylko jedno urządzenie może być zalogowane do serwisu w danym momencie (pozostałe działają w trybie offline). – OK, taki limit jestem w stanie zaakceptować. Nie podoba mi się natomiast, że logując się do WiMPa, nie dostaję żadnej informacji, że inne urządzenie z konta korzysta w tym momencie – i tak w chwili logowania na smartfonie, odcinana jest muza dostarczana np. przez dekoder. A wystarczył by delikatny komunikat: „Logowanie do serwisu może zepsuć party, które trwa w Twoim domu” i byłoby po sprawie.
- nie wszystkie prezentowane albumy są dostępne do odtworzenia – wyszukujesz płytę – JEST! Hurra!. I już z cieknącą ślinką zamierzasz przystąpić do konsumpcji, a tu nagle komunikat: „Wydawca nie wyraził zgody na udostępnienie utworu”. Pytam się po co takie mydlenie oczu? Serwis chwali się prawie 20 milionami dostępnych kawałków – ciekawe czy zlicza też te, które są, ale jakby ich nie było…
Podsumowując
Ciekawa usługa, za rozsądną cenę. Bliski byłem nabycia abonamentu
w Deezer, czekałem na start Spotify (podobno w lutym 2013), ale do WiMP'a przekonała mnie
integracją z platformą N. W ramach jednego abonamentu dostaję możliwość
odtwarzania muzyki w domu (przy wykorzystaniu dekodera enki), w pracy przy
kompie (wersja na PC) i na spacerze (wersja na Androida). I jeszcze 2
urządzenia mogę podłączyć w ramach abonamentu: jak znalazł prezent świąteczny i
dla żony i dla kochanki.
Jeśli nie chcesz wypróbować jak to działa, to na chwilę obecną wersja beta serwisu jest dostępna bezpłatnie. A w Google Play WiMP na Androida.
czytelny interfejs pozwala na szybki dostęp do funkcji
możliwość pobierania pojedynczych utworów i całych albumów
recenzje wskażą ciekawe pozycje warte posłuchania, a na playlistach znajdziemy muzę na każdą okazję
niestety czasem zdarza się kwas w postaci komentarza "Wytwórnia nie pozwala..." - to po co pokazywać?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz